
Brnąc przez trudy rodzicielstwa człowiek rzuca różne ciężkie słowa. Czasem ciszej, czasem głośniej ale uwierzcie, bez tego się nie da. Uspokajałem ostatnio swe sumienie, że nie jest z nami tak całkiem źle, bo nasz trzylatek do dziś nie powtórzył kluczowego polskiego wyrazu emocji. Me ukontentowanie z siebie nie trwało jednak długo i pojawiły się na nim drobne pęknięcia. Od kilku dni każdą mijaną furgonetkę Tomek wita okrzykiem „O! Kurwier jedzie!”.