Odstawiliśmy wczoraj z synem samochód do warsztatu. Dla młodego jak każda wizyta na stacji, myjni czy serwisie jest to dość duże wydarzenie. Wracamy sobie spacerem do domu. Zimno, mokro ale na szczęście nie pada. Antek po drodze bada głebokości przydrożnych kałuży.
– To najscześliwszy dzień w moim życiu.
– Dlaczego?
– Bo nigdy jeszcze po takich dużych kałużach nie skakałem.
Życie jest piękne!