Jedziemy z synem z Góry Puławskiej do Krakowa. Nie za szybko, krajoznawczo, bo cały dzień przed nami. Pośród chmielowo zielonych pól w okolicach wioski zwanej Lucimia Antek pyta:
– Co to za rośliny.
– To chmiel, taka przyprawa do piwa – odpowiadam.
– Ty lubisz piwko! – mówi uradowany – Jak będę już duży i jeszcze nie umarniesz to też Ci zrobię piwko.
Tak więc jeżeli nie umarnąłem, a Ty synu jesteś duży i po latach czytasz te słowa to się przypominam.